Magicznie wierzymy, że jak jest lek, to musi pomóc. Wiara w reklamowane leki wyzwala efekt placebo, który potrafi zadziałać. Taki efekt obserwowany jest w mniejszym stopniu u dzieci niż u dorosłych. U najmłodszych, którzy nie mają świadomości, że połykają cudowny lek, wiara w jego moc nie zadziała.
Zasada 1: Leki podajemy tylko wtedy, gdy korzyści z ich stosowania przewyższają efekty uboczne.
Lekarze muszą liczyć na efekt farmakologiczny, ale często uwzględniają oczekiwania „głodnych lekarstw” rodziców i przepisują leki, aby nie wychodzili rozczarowani, że dziecko ich nie jest leczone.
Ten problem szczególnie dotyczy przeziębień. W tej chorobie, jak w żadnej innej, jest najwięcej nieskutecznych lekarstw. Zdarzały się korzystne efekty badań w laboratoriach, ale leki zawodziły w praktyce klinicznej. Bywały pozytywne wyniki w badaniach sponsorowanych, ale nie zostały potwierdzone w badaniach niezależnych.
Leki przeciwwirusowe, na gorączkę, na kaszel
Smutna jest prawda, że brakuje skutecznych lekarstw przeciwwirusowych. Syropki czasami mogą zadziałać jedynie na objawy choroby. Skutecznie można obniżać gorączkę, ale mamy mizerne efekty w tłumieniu kaszlu. Bywa, że podajemy jeden syropek i nic, kolejny i podobnie, dalej kaszel męczy. Brak skuteczności wynika z faktu, że kaszel jest bardzo silnym odruchem broniącym oskrzela i płuca przed zachorowaniem. Organizm broni się jak może, i wykorzystuje naturalne mechanizmy obronne, aby banalne przeziębienie nie przekształcało się w ciężka chorobę. Skuteczna obrona bywa męcząca, ale i tak jest mniejszym złem niż groźne powikłania.
Antybiotyki
Oczywiście, współczesna medycyna dysponuje lekami zwalczającymi choroby. W przypadku zakażeń bakteryjnych takim lekarstwem mogą być antybiotyki. Wielu rodziców ma świadomość, że potrafią zwalczać bakterie, a nie wirusy.
Są również tacy, którzy wiedząc o efektach ubocznych antybiotyków deklarują, że wolą leczyć bez antybiotyków, aby dziecko w naturalny sposób samo zwalczało zakażenie. Bywają rodzice, którzy uważają, że trzeba choremu dać antybiotyk, żeby w końcu wyzdrowiał, bo sam sobie nie poradzi, najlepiej taki „porządny”, żeby choroba nie wracała.
Ryzyko nieleczenia zakażeń bakteryjnych jest większe od szkody poantybiotykowej. Leczenie prawdziwych angin czy szkarlatyn chroni przed ciężkimi powikłaniami
Bardzo mi przykro, że takich cudownych antybiotyków nie ma.
Z drugiej strony, gdy jest zakażenie bakteryjne, to należy „wytoczyć armatę”, gdyż ryzyko nieleczenia jest większe od szkody poantybiotykowej. Leczenie prawdziwych angin czy szkarlatyn chroni przed ciężkimi powikłaniami. Podobnie błędem było nieleczenie innych chorób bakteryjnych, w tym zakażeń układu moczowego.
Bywa, że dzieci leczone antybiotykami, na przykład z powodu zakażenia układu moczowego, „łapią” przeziębienie – to jest właśnie dowód na nieskuteczność antybiotyków w chorobach wirusowych.
Skutki uboczne antybiotykoterapii
Antybiotyki mają różne skutki uboczne, przede wszystkim niszczą i te bakterie, które są nam potrzebne. Drobnoustroje bytujące w jelitach (jest ich sporo, u dorosłego człowieka 1–2 kg) zapobiegają namnażaniu zarazków chorobotwórczych, są częścią układu obronnego człowieka.
Antybiotyki atakują również tę florę jelit – jak bomba rzucona na pole bitwy, jednakowo zabijają wrogów i swoich. Im częściej i dłużej stosujemy takie leczenie, tym szkoda poantybiotykowa może być większa.
W Polsce „zjada” się zbyt dużo antybiotyków. Eksperci oceniają, że w naszym kraju połowa wszystkich antybiotyków została przepisana mimo braku bezwzględnych wskazań.
Antybiotyki nie tylko nie działają na wirusy, ale niewłaściwie stosowane umożliwiają bakteriom nabywanie lekooporności. W konsekwencji zaczyna brakować skutecznej broni do walki z bakteriami i tym samym ratowanie życia jest znacznie utrudnione.
Warto pamiętać, że każdy lek rzeczywiście działający ma swoje efekty uboczne, opisane w ulotce. Podejmując leczenie musimy się z nimi liczyć i świadomie wybierać mniejsze zło.
Zasada 2: Leki podajemy zgodnie ze wskazaniami medycznymi i aktualną wiedzą medyczną.
Wydaje się oczywistym, że wskazania do leczenia powinny być oparte na aktualnej wiedzy. W praktyce niestety brakuje zgodności czasowej pomiędzy ustaleniem wskazań a ich rejestracją. Wskazania są określone i rejestrowane w charakterystyce produktu leczniczego (ChPL), która z konieczności jest opóźniona w stosunku do aktualnej wiedzy.
Stosowanie leków zgodnie ze wskazaniami, zatwierdzonymi w ChPL ma być gwarantem, że w danych schorzeniach i wskazaniach korzyść przewyższa ryzyko. Zasada 2. jest więc prawnym usankcjonowaniem zasady 1-szej (przeczytaj tutaj).
On label, off label
Leki stosowane według powyższych wskazań określane są jako „on label”. Leki bez takich wskazań – „off label”. W przypadku „off label” nie jesteśmy w stanie dokładnie określić ryzyka wystąpienia chorób polekowych czyli efektów ubocznych leków.
Lekarzu, aktualizuj swoją wiedzę
Obecnie zalecane są preparaty nowszej generacji, które są skuteczniejsze i bezpieczniejsze. O utracie aktualności ChPL, pomimo posiadanej mocy prawnej, musi pamiętać lekarz.
Jak wspomniałem, dowód naukowy zawsze wyprzedza prawną rejestrację produktu leczniczego. W praktyce, dla ratowania zdrowia, bywa konieczne stosowanie leków zgodnie z aktualną wiedzą medyczną ale bez rejestracji. Przy stosowaniu leków poza wskazaniami, muszą być jednak spełnione pewne warunki, takie jak istnienie dowodów na skuteczność leku, poparte zaleceniami towarzystw naukowych. Takie zastosowanie „off label” jest uzasadnione, ale pacjent lub jego opiekun musi akceptować takie leczenie. Aby coś akceptować, musi być o tym czymś poinformowany.
Radził Doktor Marek Pleskot, lekarz dzieci, który od od 22 lat prowadzi gabinet pediatryczny. Wie o co pytają rodzice i wie czego zwykle nie zdążą wytłumaczyć inni lekarze.
[…] leki działające na jej objawy. (Leki, które wpływają na kaszel, zostały opisane przy kaszlu właśnie, a przeciwgorączkowe w części poświęconej […]